Licznik odwiedzin

wtorek, 26 stycznia 2010

Wypadek

Był zwykły dzień. Wróciłam ze szkoły i odrabiałam lekcje. W pewnym momencie usłyszałam trąbienie samochodu, wyjrzałam przez okno i zobaczyłam światła, więc wyszłam sprawdzić kto to, zważywszy na to, że było już ciemno i późno. Gdy byłam całkiem blisko bramki, pierwsze na co zwróciłam uwagę, to światła osadzone między bramką a bramą, a gdy podniosłam wzrok ujrzałam głowę kierowcy niezdarnie opartą o kierownicę... Nie myśląc dłużej pobiegłam do domu krzycząc do rodziców "Dzwońcie po karetkę! Ktoś uderzył w bramę!". Mama chwyciła za telefon i karetka była na miejscu po dziesięciu minutach. Baliśmy się udzielać jakiejkolwiek pomocy, gdyż obrażenia wyglądały bardzo poważnie, ale widać było ruch klatki piersiowej. Pojechaliśmy do szpitala za karetką. Okazało się, że ten człowiek był pod wpływem alkoholu. Nie skończyło się to zabawnie, bo miał uszkodzony kręgosłup i już do końca życia będzie jeździł na wózku inwalidzkim.

Teraz widujemy się często. Ten wypadek całkiem go zmienił, lecz przede wszystkim zrozumiał jak wielkim darem jest życie... Do tej pory dziękuje Bogu za drugą szansę i nowe życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz