Licznik odwiedzin

środa, 25 stycznia 2012

Zakręt początku

Jedno z najlepiej sprzedających się opowiadań na wonderlife.pl :) Nie ogarniam czemu dialogi się zlewają -.- ehh... wybaczcie mój nieogar -Hej ziom! - zawołałam z daleka -Siema, niezła maszynka - stwierdził z uznaniem Kacper -No, noo. Chyba rodzice, co? -I tu Cię zaskoczę. -Ah tak? -A owszem. Na wakacje nie wyjechałam na wczasy, tylko do pracy. Szwendałam się po wybiegach i całkiem ładnie zarobiłam. -Nie no, nie wierzę. Ty po wybiegach? To jakieś nieadekwatne do Twojej osobowości. -Któtko jesteś w tym mieście, mało wiesz o ludziach. Na przykład BigMark… tańczy -Coo ? Wkręcasz mnie -Nie, mówię serio. Większość o tym wie. A ze mną to jest tak, że predyspozycje mam, ale ich nie wykorzystuje, bo uwazam to za ostateczność. -Racja, na taki szczytny cel to i ja bym się poświęcił. -Mogę Cię wkręcić jak chcesz. -Jasne, byłoby świetnie ! Chwila powagi i jeden wielki śmiech. A to z tego powodu, że Kacper był najbrzydszym kolesiem z naszej szajki motocyklowej. -Dobra, zwijam się. Obiad czeka. - Rzucił Kacper -Nara, widzimy sie w sobote. -No, pa Uścisnęliśmy sobie dłonie i Kacper odjechał. Zaraz po nim podjechał do mnie Mariusz Łęczkowski - Odwieczny i już chyba śmiertelny wróg całej ekipy. -No, no… Rodzice kupili dziewczynce zabawkę? A nie słyszeli, że to niebezpieczne? –wjechał z pouczającym tekstem „Super Mariusz” -Chciałbyś, żeby to byli rodzice… -Odburknęłam z pogardą -Ta… Nie ważne, ale nie ważne. Jest sprawa… -O nie, z Tobą już nie! -Wyluzuj, mała. Toma potrzebuje psychologa, po tamtym… Powiedzieli mi, że Ty tam masz kogoś dobrego w rodzinie. -Dobra, gdzie on leży? -Na Św. Marii. -Powiedz mu, że moja Ciotka, przyjdzie do niego jutro, albo pojutrze. -Dobra… dzięki. -Nie robie tego dla Ciebie, ok.?! Już nic nie mówiąc, wsiadł na motocykl i odjechał. W tej sprawie chodzi o to, że Toma- Tomek, był bardzo ważną osobą dla mnie, kiedyś był najlepszym przyjacielem, ale tyko dla mnie, niestety. Zakochał się we mnie i musiałam zakończyć tą znajomość, bo zrobiło się zbyt gorąco. Kilka tygodni temu miał wypadek. Nie chodzi, ale jak będzie trenować to mu się uda, tylko nikogo nie chce słuchać. Zrobię dla niego wszystko co w mojej mocy, żeby mu się udało chociaż próbował mnie zgwałcić. Kiedy przychodzą wspomnienia, trzeba się ewakuować i dotrzeć nowy motocykl. Wsiadłam na niego i pojechałam wzdłuż ulicy za miasto. Wspomnienia jednak nie odchodziły. Myśli nie chciały dać spokoju. Emocje miotały mną na lewo i prawo. Żal… przechodził w ból… ból… w złość i tak na okrągło! Jechałam szybciej i szybciej, chociaż nie powinnam. Długi, ostry zakręt przede mną. A ja nie zwalniam, jadę szybciej. Wchodzę w zakręt, jadę coraz bliżej krawędzi, sama. Dobra, trzeba od niej odjechać, bo to się źle skończy. Szybkie odbicie w lewo.. Zbyt szybkie. Tylne koło zjechało z krawędzi przy maksymalnej prędkości jak na zakręt. Silne szarpnięcie i już byłam w powietrzu. 12 metrów nad ziemią, jak się później dowiedziałam od obserwującego mnie z daleka chłopaka. Było mi wszystko jedno. Leciałam, leciałam, taka spokojna. Uderzyłam o ziemię i turlałam się prawie pół kilometra. Znalazł mnie jakiś przechodzący człowiek. Leżałam w szpitalu nieprzytomna kilka tygodni. Kiedy się obudziłam, byli przy mnie moi rodzice, cała ekipa i Toma… O kulach, to mnie najbardziej ucieszyło. Ponoć w międzyczasie był nawet Mariusz. Do 30 roku życia nie będę mogła mieć prawa jazdy na żadne pojazdy mechaniczne, ani nie będę mogła ich prowadzić, ale mój wypadek zmobilizował Tomka do chodzenia i nasze dwie ekipy do pogodzenia się. Mój wypadek, był początkiem lepszego życia.